I stało się…mamy grudzień!
Dla mnie jet to jeden z bardziej pracowitych miesięcy w roku. Wbrew pozorom nie chodzi tu tylko o sprawy firmowe, bo tych zawsze jest sporo. Grudzień – to miesiąc świąteczny, a jak są święta, to są porządki, spotkania z rodziną i prezenty.

W mojej rodzinie, podejrzewam nawet, że w większości rodzin, wstępem do Bożego Narodzenia są Mikołajki. Ze szkoły pamiętam, że zwyczaj wręczania sobie podarunków wywodzi się już z XV w. i miał na celu upamiętnienie życia Św. Mikołaja – biskupa. W zależności od regionu, w noc z 5 na 6 grudnia, dzieci ustawiają na parapetach buty albo wieszają skarpety na ramach okna czy przy kominkach, do których trafiają potem drobne upominki. U nas wystawiało się buty – najlepiej duże, bo wiadomo tok myślenia dziecka jest jeden – większy but – większy prezent! Nic w tym dziwnego… Jednak czasy trochę się zmieniły. Obecnie bardziej zwracamy uwagę na jakość, nie ilość. Bardziej starannie wybieramy prezenty, bo dzieci zasypywane ich ilością nie są w stanie docenić ich tak jak kiedyś, kiedy naprawdę nie było za dużego wyboru.
Nie zmienia to
faktu, że ja po prostu uwielbiam kupować prezenty dla swoich synów. Zawsze
obiecuję sobie, że będzie to prezent przemyślany…może coś do nauki, taki
użyteczny, bo przecież zabawki, to już się z kosza wysypują… Podpytam
znajomych, może trafili na coś fajnego… Wchodzę do sklepu – owszem półki się
uginają, ale wyłapanie użytecznego prezentu w masie klocków, robotów, misiów
itp. jest ciężkie. W takim momencie myślę o marzeniu wielu chłopców z
dzieciństwa – kolejka…, ale nie taka ciuchcia z wagonikiem, tylko potężna
machina: dworce, tunele, stacje załadunku, może jakiś tartak… Już słyszę żonę
– „Zwariowałeś, gdzie my to rozłożymy? Potem tylko kurz się będzie zbierał…”.
Jednak w każdym z nas tkwi coś z dziecka…
Sprawdziłem – makietę można już rozłożyć na powierzchni 1m2 – nie
jest źle. Taka bardziej rozbudowana to niestety kilka m2.
Moje rozmyślania na temat kolejki przerwał telefon od znajomego. Jakbym ściągnął go myślami, bo on właśnie też stanął przed wyborem prezentów dla dzieci. Jak to mówią, „gdzie dwie głowy, to nie jedna” – opracowaliśmy plan… Dzieci są za małe na kolejkę, ale my nie! Postanowiliśmy, że sami zbudujemy makietę. Oboje działamy w branży self storage, więc po prostu przeznaczymy jedną z komórek na plac zabaw dla takich większych dzieci. Wybór padł na STOKADO i oferowane przez firmę komórki do wynajęcia – powinniśmy się zmieścić! Zatem postanowione – makieta z kolejką dla nas w STOKADO.
Niestety obaj
zostaliśmy z problemem prezentów dla dzieci na Mikołajki. Prezenty nie muszą
być drogie, ale powinny być dobre jakościowo. Moi synowie są już na tyle duzi,
że chciałbym uwzględnić ich zainteresowania. Na szczęście są to samochody lub
inne środki transportu
i komunikacji (statki, kolej). Myślę, że zdecyduję się na piracką kolejkę
górską. Alternatywą może być jakieś sterowane auto, po jednym dla każdego z
chłopaków, żeby mogli się ścigać.
A jakie są Wasze plany na Mikołajki? Co kupujecie w prezencie dzieciom?
